SPRiN Regulice - LKS Zgoda Byczyna 0:3 (0:1)
Bramki: Deszcz, Kaźmierczyk, Oleksy
SPRiN: Piwowarczyk- Ciombor, Banaś, J. Ciołek, Maj (55' Seremak)- Sikora, Lizoń, P. Matusik, M. Matusik, Prasak (75' M. Turek)- K. Turek
Zgoda: Jończyk- Siemek, Zarzeka, Zieliński, Jaronim, Dobrzański, Rosa, Deszcz, Sobczak, Kaźmierczyk, Przebindowski, grali także: Czerwiec, Wartała, Rzeszutko, Oleksy
Ze składu wypadł Grzegorz Kurzański, który na piątkowym treningu złamał kość strzałkową, w jego miejsce po raz pierwszy na wiosnę wystąpił Mariusz Maj.
W roli faworyta do meczu przystępowała Zgoda, ale to SPRiN jako pierwszy mógł zdobyć bramkę. W 4 minucie Krzysztof Turek z boku boiska oddał strzał w długi róg, ale bramkarz odbił strzał na słupek bramki. Co nie udało się gospodarzom, udało się gościom. 2 minuty później Kaźmierczyk ograł na boku Maja i dośrodkował w pole karne, a tam nieobstawiony Deszcz umieścił piłkę w siatce. Zgoda była groźna szczególnie przy stałych fragmentach gry, rośli gracze Byczyny raz za razem wygrywali pojedynki główkowe, ale ich strzały były niecelne. Szczególnie mieli dwie dobre okazje z rzutów wolnych z okolic linii pola karnego, ale piłka po pierwszym strzale poleciała wprost w rękawice bramkarza, a drugi strzał poszybował nad poprzeczką. Dobrą okazję dla Regulic miał jeszcze Paweł Matusik, ale w ostatniej chwili w oddaniu strzału w polu karnym przeszkodził mu przeciwnik. W końcówce pierwszej połowy Zgoda mogła podwyższyć wynik, ale w sytuacji sam na sam zawodnik gości uderzył prosto w Piwowarczyka.
Z biegiem czasu Zgoda zyskiwała coraz większą przewagę, a gracze SPRiN-u notowali kolejne straty na swoim koncie. W 74 minucie Ryszard Czerwiec zagrał prostopadłą piłkę do Kaźmierczaka, a ten w sytuacji sam na sam podwyższył wynik meczu na 2:0. Regulicom brakowało argumentów w ofensywie, największe zagrożenie stwarzał Paweł Matusik, ale jego groźny strzał zza pola karnego obronił Jończyk. SPRiN za wszelką cenę starał się zmienić losy meczu, przez co przeciwnicy mieli sporo wolnego miejsca na połowie Regulic. W 83 minucie kolejny raz Kaźmierczak wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale tym razem to Piwowarczyk wygrał pojedynek. 3 minuty później wyciągał już piłkę z siatki, po stracie Marka Turka, Czerwiec zagrał do Oleksego, który w dogodnej sytuacji ustalił wynik meczu. W samej końcówce honorowe trafienie mógł zaliczyć Paweł Matusik, ale jego strzał z 16 metrów na słupek odbił bramkarz gości.
Opisując ten mecz nie można pominąć kilku katastrofalnych decyzji sędziego, który kilkukrotnie nie dostrzegł ewidentnych zagrań ręką. Nieodgwizdywanie zagrań ręką to nie jedyne błędy, jakie arbiter popełnił w tym meczu. Jednak to nie przez arbitra SPRiN przegrał ten mecz, w którym wyraźnie odstawał od przeciwnika, który utrzymał pozycję lidera. W najbliższą środę drużyny A klasy odrabiają zaległą kolejkę z Wielkiej Soboty. SPRiN czeka bardzo ważne starcie, zmierzy się na wyjeździe z Koroną Lgotą o 17:30.